„Zła psychiatria”
Droga Pani Beato, Niech Pani ze spokojem podchodzi do niemądrych ataków na siebie ze strony ciemności. Miała Pani 100% słuszności w swojej hejtowanej wypowiedzi o lekach antydepresyjnych zmieniających osobowość. Prof. David Wooton w książce „Bad Medicine. Doctors Doing Harm Since Hippocrates” (2006; www.badmedicine.co.uk) pominął historię „złej psychiatrii”, bo ten temat zasługuje na osobne opracowanie. Oczywiście, tak jak pojęcie „zła medycyna” nie dotyczy lekarzy, którzy świadomie popełnili niecne czyny w kontaktach z pacjentami, tak i pojęcie „zła psychiatria” nie dotyczy psychiatrów, którzy świadomie sprzeniewierzyli się prawu naturalnemu lub zapisom prawa stanowionego.
„Zła psychiatria” była i jest nadal praktykowana w tak zwanej dobrej wierze także przez uczciwych psychiatrów dla dobra pacjentów, a przyczyn tego stanu rzeczy należy szukać przede wszystkim w rzeczywistym braku wiedzy w zakresie etiopatogenezy zaburzeń psychicznych oraz w ignorancji swojej niewiedzy u lekarzy. W ciągu ostatniego półwiecza, postęp wiedzy o zaburzeniach psychicznych dokonywał się przede wszystkim w rozbudowywaniu klasyfikacji zaburzeń i ich opisie. Były kwestie medyczne, które rozwiązywano głosowaniem, a nie przez wytrwałe poszukiwanie prawdy. Ten skromny postęp prawdziwej wiedzy jakby rozminął się z ogromnymi możliwościami ślepych prób leczenia zaburzeń psychicznych wskutek postępu w technologii produkcji leków, który uruchomił ogromny wpływ pozamedycznych, ekonomicznych czynników na pacjentów z zaburzeniami psychicznymi.
Można więc przewidzieć, że każda próba ograniczenia wpływu oraz kontroli tych silnych czynników spotka się nie tylko z autentycznie szczerymi głosami protestu lekarzy i pacjentów, jak i demagogiczną obroną bezpośrednio zainteresowanych osób. Żałuję, że kilka lat temu nie zrobiłem „screenshot’u” drugiego po tytule slajdu prezentacji (tak, tak – o depresji) pewnego pana doktora habilitowanego, który na tym slajdzie wymienił dziesięć firm farmaceutycznych, których był konsultantem medycznym. Ciekawe, że technologiczny postęp jednak nie zaowocował, tak jak w innych dziedzinach medycyny, spadkiem chorobowości w zakresie zaburzeń psychicznych. Na zakończenie mojego słownego wsparcia dla Pani, chciałbym jednak jako lekarz wyrazić życzenie, jako że dla medyka najważniejsze jest zapobieganie zaburzeniom zdrowia, aby Pani w działalności społecznej nie zatrzymała się na udowadnianiu, że ma słuszność (szkoda energii na sprawy sądowe…). Proszę myśleć nad tym, co należy czynić, aby zachorowalność na tzw. zaburzenia depresyjne nie rosła?
Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia,
Tomasz Sioda (dr med., specj. chorób dzieci i neonatolog)