Czym jest schizofrenia i jak ją leczyć – cz. 1
Rozmowa Beaty Pawlikowskiej z dr Jaakko Seikkulą. Dr Jaakko Seikkula jest psychologiem, terapeutą rodzinnym, naukowcem i jednym z twórców metody Otwarty Dialog – najbardziej skutecznego sposobu leczenia osób w kryzysie psychicznym (nazywanym też psychozą lub schizofrenią). Po terapii Otwartego Dialogu dziewięć osób z dziesięciu podejmuje pracę i powraca do normalnego życia.
Beata Pawlikowska: – Chciałabym zacząć od e-maila, który dostałam od 21-letniej dziewczyny, która pisze, że jej życie właśnie się skończyło. Zdruzgotana wyszła od lekarza, od którego po 10 minutach rozmowy usłyszała diagnozę, czy raczej jak się wyraziła, wyrok dożywocia. Lekarz powiedział, że ma schizofrenię, jest to nieuleczalna choroba genetyczna, dziewczyna musi brać leki do końca życia i nic więcej nie można zrobić. Rozumiem, że jest to jeden z możliwych sposobów podejścia do psychozy i schizofrenii, ale wiem, że są też inne. Moje pierwsze pytanie brzmi więc: co byś powiedział tej dziewczynie?
Jaakko Seikkula: – Bardzo jej współczuję i jestem zły na lekarza, który mówi coś takiego bez żadnych naukowych dowodów. Najsmutniejsze jest to, że lekarze często tak mówią, nie mając zielonego pojęcia jak jest naprawdę. I nie muszą brać odpowiedzialności za swoje słowa, nawet jeśli nakładają na tę dziewczynę ogromny ciężar. Ja bym jej powiedział, że to nieprawda. Lekarz nie przekazał jej pełnej wiedzy, bo nawet jeśli została zdiagnozowana ze schizofrenią, to sposobów poszukiwania pomocy jest wiele. W dużej mierze opierają się one na własnej aktywności: na ile jesteś gotowy, aby zacząć pracować nad problemami w swoim życiu, żeby lepiej je zrozumieć. Z czego wzięła się taka reakcja? I jak to jest powiązane z twoim życiem? Tak bym jej powiedział i oczywiście bardzo chciałbym znaleźć zespół, który zająłby się nią i jej rodziną.
B.P. – Pracujesz jako psycholog kliniczny, co oznacza, że przyjmujesz pacjentów i ich leczysz. Zajmujesz się tym od ponad 40 lat, czyli masz duże doświadczenie, żeby odpowiedzieć na takie pytanie.
J.S. – Tak, pracuję od 45 lat. Moje pierwsze miejsce pracy było częścią studiów na psychologii. Przez cały ten czas interesowałem się głównie różnymi problemami zdrowia psychicznego, także psychozą. Właściwie już moja praca magisterska dotyczyła pytania, jakie są czynniki ryzyka wystąpienia u dzieci w późniejszym życiu problemów psychicznych. Więc to naprawdę było moje zawodowe przeznaczenie.
B.P. – Gdybyśmy mieli użyć przenośni, to jeśli w ogrodzie jest roślina, która zaczyna chorować, to nie wystarczy zabrać roślinę z ogrodu, wyleczyć ją i włożyć z powrotem w to samo miejsce, bo jest oczywiste, że jeśli roślina jest chora, musi to być powiązane z jej otoczeniem, czyli z całym ogrodem. Więc czy zgodzisz się ze mną, że fundamentalne jest założenie, żeby nie izolować osoby z kryzysem emocjonalnym od otoczenia, od przyjaciół, miejsca pracy i rodziny?
J.S. – Tak, to jest najważniejsze, ponieważ ludzki umysł jest relacyjny. Ludzki umysł nie istnieje w izolacji. Tak naprawdę nawet nie ma umysłu w nas. Wszystko odbywa się w relacjach, w zależnościach społecznych, rodzinnych, także w odniesieniu do większych sieci społecznych, a także oczywiście w związkach, jakie mamy z samymi sobą. Nie ma więc sensu postrzeganie człowieka w odłączeniu od jego środowiska. Tak jak nie ma sensu myślenie, że wystarczy zaleczyć dany objaw, ponieważ ten objaw lub zachowanie miało wpływ na inne osoby, tak samo jak inne osoby mogły doprowadzić do tego, że ktoś ma atak paniki albo czuje bardzo duży niepokój. I właśnie dlatego wszyscy muszą uczestniczyć w procesie, wszystkich trzeba zaprosić, otoczyć opieką, trzeba im pomóc, żeby mogli zacząć pomagać sobie nawzajem.
B.P. – W ten sposób postrzegamy kryzys psychiczny w szerszej perspektywie, i nie chodzi wtedy o to, żeby zaleczyć objawy, tylko żeby dotrzeć do źródła i rozwiązać cały problem. To jest bardzo ważne, ponieważ jedną z najsurowszych kar dla więźnia jest umieszczenie go w izolatce, gdzie przebywa sam przez wiele dni. Ludzie nie są stworzeni do izolacji. Więc czy pomocne będzie zabranie osoby w kryzysie emocjonalnym i odizolowanie jej od znajomego środowiska, od rodziny, przyjaciół i od domu, w którym czuje się bezpiecznie?
J. S. – To powoduje następne problemy. Z wyjątkiem takiej sytuacji kiedy ktoś woli zostać odizolowany w szpitalu, ponieważ słyszy głosy albo ma halucynacje, i chce odciąć się od miejsc, które zna i które kojarzą mu się ze strachem. Taki człowiek w szpitalu będzie się czuł bardziej bezpiecznie. Ale jednocześnie stwarza to inny problem, ponieważ, tak jak powiedziałaś, najbardziej niebezpiecznym problemem w kryzysie jest izolacja od relacji międzyludzkich. Wiele razy widziałem ludzi, którzy mają tzw. problemy psychotyczne i uważają, że potrzebują większego dystansu od innych ludzi i zaczynają się izolować. Jest to bardzo niebezpieczna i niekonstruktywna strategia przetrwania. Dlatego musimy zachęcać do nawiązywania relacji, nawet jeśli na początku może to wydawać się trudne.
B.P. – Jesteśmy przyzwyczajeni do mocno popularyzowanej koncepcji czysto biologicznego podejścia do schizofrenii czy psychozy, czyli osób w kryzysie psychicznym. Czujemy lęk, bo takie osoby dziwnie się zachowują. Mówią dziwne rzeczy, widzą rzeczy, których my nie widzimy, więc zazwyczaj reagujemy lękiem. Dlatego staramy się ich izolować, zamknąć w szpitalu, podać leki, odesłać do psychiatry. Podejście w metodzie otwartego dialogu jest zupełnie inne. Na przykład kiedy ktoś doświadcza poważnego kryzysu psychicznego, to mówisz, że nie należy czekać, aż ucichnie, zażyje leki uspokajające i przeminie faza bardzo dynamicznych emocji. Tylko raczej w ciągu 24 godzin powinniśmy usiąść z taką osobą, w spotkaniu udział powinni też wziąć członkowie rodziny, koledzy z pracy, pracownicy socjalni, psychoterapeuci, w tym co najmniej dwie osoby z przeszkolone w metodzie otwartego dialogu. I nie narzucamy żadnych tematów. Siadamy razem i pytamy: O czym chciałbyś porozmawiać? W jakim kierunku chciałbyś poprowadzić tę rozmowę? To oznacza, że podczas tego spotkania wszyscy są równi, łącznie z osobą doświadczającą kryzysu emocjonalnego. I to może być pierwszy raz kiedy może opowiedzieć o swoich emocjach, dzięki czemu poczuje się zauważona, ważna i wysłuchana.
J.S. – Tak, bardzo ważne jest to, żeby zorganizować pierwsze spotkanie jak najszybciej, kiedy człowiek doświadcza gwałtownych emocji, ma wiele pytań i żadnych odpowiedzi, nie rozumie co się z nim dzieje. Dlatego że takie gwałtowne emocje otwierają drzwi do spraw, którymi na co dzień nie mamy czasu się zajmować. Ludzie zaczynają wtedy mówić o zdarzeniach, o których nigdy wcześniej nie mówiono w ich rodzinie, albo o swoich osobistych doświadczeniach, o których nikomu wcześniej nie mówili. I tak jak powiedziałaś, jednym z największych błędów w psychiatrii jest umieszczenie człowieka w szpitalu i czekanie aż zaczną działać leki, które zostały mu podane. Dopiero później zaprasza się rodzinę i zaczyna się rozmawiać. Ale wtedy tracimy energię związaną z tymi najbardziej gwałtownymi emocjami. A kiedy ludzie przychodzą na otwarte spotkania z tymi silnymi emocjami, to wszystko zaczyna nabierać większego sensu dla innych, najważniejszych osób w ich życiu. Bo przecież wszystko jest zbudowane na relacjach, jakie mamy z innymi. Zamiast być w odizolowanym procesie z samymi sobą, terapeutami i lekarzem, oni zaczynają rozumieć, że najważniejsze są relacje z innymi. To prawda, że system wydaje się bać problemów psychotycznych i dlatego tak wielka jest potrzeba kontroli, stosowania leków i mówienia ludziom, że są chorzy. Ale to nie jest prawda i bardzo utrudnia ludziom dostęp do mobilizacji własnych zasobów siły i zdolności przetrwania.
B.P. – Amerykański psychiatra, dr Bertram Karon zajmował się psychoterapią osób ze schizofrenią. Napisał artykuł o Panu X, którego inni psychiatrzy określili jako schizofrenika niemożliwego do wyleczenia i który został przez niego uzdrowiony wyłącznie psychoterapią. Doktor Bertram Karon twierdził, że schizofrenia to stan chronicznego strachu. Takiego strachu, który nigdy nie został uwolniony ani zrozumiany, nigdy o tym nie rozmawiano. I pewnego dnia ciśnienie tego strachu jest tak wielkie, że jesteś jak wulkan i po prostu wybuchasz. To jest właśnie psychoza. Czyli istnieją różne sposoby rozumienia psychozy i schizofrenii, a jak jest w otwartym dialogu? Jakie jest twoje pojęcie psychozy lub schizofrenii?
J.S. – Przede wszystkim moim zdaniem nie istnieje taka kategoria jak psychoza albo schizofrenia. To tylko słowa, których używamy, a ich największą wadą jest to, że ukierunkowały nas na poszukiwanie psychopatologii osób, które mają psychotyczne zachowania lub emocje związane z rzeczywistością. W metodzie otwartego dialogu uważamy, że to jest raczej odpowiedź. Słyszenie głosów jest odpowiedzią na ogromny stres emocjonalny lub strach przed śmiercią, tak jak twierdził także Bertram Karon. I jest to odpowiedź, której potrzebujemy, żeby przetrwać. To jest strategia przetrwania w ekstremalnym stresie. W jednym z tekstów Bertram Karon napisał, że jeśli w twoim życiu występuje sześć różnych czynników stresu, to jesteś w ślepym zaułku i to doprowadzi do tego, że twój umysł stworzy rodzaj wyimaginowanego świata, który jest potrzebny do przetrwania. Jest to więc narzędzie stworzone przez umysł, żeby poradzić sobie z ekstremalną sytuacją. To nie jest psychopatologia ani stan patologiczny. Jest to raczej przykład tego jak może działać umysł, który jest w stanie poradzić sobie nawet w tak ekstremalnej sytuacji. I jeśli przyjmiemy taki punkt widzenia, to poczujemy ciekawość, a to jest bardzo ważne, bo kiedy jesteśmy na spotkaniu w metodzie otwartego dialogu i ktoś wspomni o czymś, co może łączyć się z doświadczeniem psychotycznym, to najważniejsze będzie właśnie o tym rozmawiać, dotrzeć do sedna strachu, jaki człowiek w sobie nosi. I ja wtedy mówię: poczekaj, co przed chwilą powiedziałeś? Czy powiedziałeś, że potrafisz kontrolować myśli swojego sąsiada? Czy możesz mi opowiedzieć o tym coś więcej? I oczywiście nie twierdzę, że jest to część choroby, bo to nie jest prawda. Kiedy jesteś ciekawy i chcesz pomóc, ludzie zaczynają mówić o swoich problemach. I nie ma się czego bać, bo kiedy zadajesz takie pytania, czasem ludzie mogą udzielać dziwnych odpowiedzi, ale z czasem zaczynają bardziej konstruktywnie podchodzić do tego co się zdarzyło w ich życiu oraz z tym co dzieje się teraz, na przykład halucynacji.
Metoda Otwartego Dialogu dla zdrowia psychicznego: obejrzyj cały wywiad z dr Jaakko Seikkulą.
Wonderful web site Lots of useful info here Im sending it to a few friends ans additionally sharing in delicious And obviously thanks to your effort