Miałam depresję przez ponad dwadzieścia lat. Próbowałam odebrać sobie życie. Nie wiedziałam, że mam „depresję”, bo nie szukałam diagnozy. Myślę, że tak było lepiej, bo nikt nie powiedział mi, że mam „brak równowagi chemicznej w mózgu” albo że muszę zażywać leki. Po latach zrobiłam test Hamiltona mierzący skalę depresji, mój wynik wynosił w różnych okresach między 33 a 40 stopni, czyli stan uważany za poważny.
Było mi bardzo ciężko i byłam z tym zupełnie sama. Trzymała mnie przy życiu jedna myśl. Wiedziałam, że chcę być szczęśliwa i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby znaleźć właściwą drogę. Wymagało to wykonania ogromnej pracy, ale udało mi się. Z najbardziej samotnego, nieszczęśliwego człowieka stałam się jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie.
Wyszłam z niemocy i depresji
W 2016 roku napisałam o tym książkę pt. „Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz”. Wydawało mi się, że mam do przekazania wartościową wiedzę: sama wypracowałam skuteczny sposób wyjścia z ciężkiej i długiej depresji, a moje życie jest dowodem na to, że to jest możliwe. Napisałam w książce, że wiem, że nie jest to metoda dla każdego i że w razie potrzeby warto poszukać mądrego, empatycznego psychoterapeuty.
Pamiętam jak zaproszono mnie do telewizji śniadaniowej, żeby porozmawiać o tej książce. Obecny był też lekarz psychiatra, który stanowczo i pogardliwie wypowiadał się o mojej metodzie, powtarzając:
– Depresja jest wywołana przez brak równowagi chemicznej w mózgu! Niech pani nie opowiada bzdur! Tylko leki są w stanie to naprawić!
Dało mi to do myślenia. Nie wiedziałam na czym polega „brak równowagi chemicznej w mózgu” ani jakie substancje chemiczne mogą w niej uczestniczyć. Zaczęłam się uczyć.
Kurs neurobiologii
Zapisałam się na kurs neurobiologii otwartego uniwersytetu internetowego, zaczęłam czytać książki, podczas gotowania i sprzątania słuchałam wykładów naukowych. Najłatwiej zapamiętuje mi się wtedy kiedy coś zapiszę, wypełniałam więc kolejne zeszyty informacjami o komórkach glejowych, serotoninie, norepinefrynie, melanopsynowych komórkach zwojowych, szlakach dopaminergicznych i kinureninowych, mikrobiomie i niesamowitym połączeniu istniejącym między jelitami a mózgiem.
Podczas podróży każdy dzień zaczynałam od kilku godzin studiów nad neurobiologią. Rysowałam skomplikowane części mózgu i złożone połączenia między nimi. Chciałam zrozumieć jak to działa. Jaka jest zależność między mózgiem a umysłem. Skąd bierze się nastrój, emocja, myśl. Czy jest czymś fizycznym, co można opisać, zmierzyć i pojąć?
Znalazłam naukowe dowody na wszystkie moje tezy postawione w książce. Wyprowadzanie się na spacer powodowało zwiększone wydzielanie BDNF, neurotroficznego czynnika pochodzenia mózgowego o działaniu ochronnym i stymulującym neuroplastyczność, a także dopaminy, neuroprzekaźnika regulującego m.in. motywację i przyjemność. Wymyślona przeze mnie zasada „zrób to co jest do zrobienia nie pytając siebie czy masz na to ochotę” pozwalała przełamać depresyjną apatię i świadomie zapanować nad nieświadomą ruminacją. Nadanie sobie zabawnego, kochającego przezwiska pomagało stworzyć dystans do siebie, zmniejszyć lęk i zwiększyć wydzielanie serotoniny. Zmiana sposobu odżywiania się zmniejszyła stany zapalne w organizmie, oficjalnie uważane dzisiaj za jeden z biologicznych czynników wywołujących depresję. Zrobiłam wszystko dokładnie jak trzeba. Wtedy zrobiłam to instynktownie, szukając metodą prób i błędów. Teraz są na to dowody naukowe.
Dlaczego nikt o tym nie mówi?
Poszukując informacji na temat słynnej „równowagi chemicznej w mózgu” nieoczekiwanie natrafiłam na badania naukowe mówiące o tym, że była to teoria stworzona w latach 60-tych i nigdy nie potwierdzona naukowo. Do dzisiaj nie wiadomo jaka jest przyczyna depresji (ani innych problemów psychicznych) ani w jaki sposób skutecznie ją leczyć. Najnowsze badania wskazują na przyczyny biologiczno-psychologiczno-społeczne, co oznacza, że depresja może zostać wywołana przez sieć wzajemnych zależności, takich jak zły stan drobnoustrojów jelitowych (spowodowany przez niewłaściwe odżywianie), praca na nocną zmianę, traumy doświadczone w dzieciństwie, kłopoty finansowe, przedłużający się stres, dyskryminację. Dlaczego nikt o tym nie mówi w Polsce? Postanowiłam nagrać film o najnowszych badaniach dotyczących depresji i wtedy rozpętała się burza. Mój film był oparty wyłącznie na badaniach naukowych, których pełną listę podałam zarówno na ekranie podczas filmu, jak i w jego opisie. Zaatakowano mnie zarzucają „szerzenie fałszywych informacji” i zagrożono skierowaniem sprawy do prokuratury. Dostałam niezliczone groźby, wyzwiska i wiadomości pełne hejtu.
Prawda się obroni
Postanowiłam założyć Fundację Wiedza i Nadzieja, gdzie przy udziale naukowców i lekarzy będziemy mówić o najnowszych odkryciach nauki i medycyny, szerzyć wiedzę dającą nadzieję i mówić prawdę.
Jestem przekonana o tym, że pacjent powinien mieć możliwość podjęcia w pełni świadomej decyzji o tym jakiego rodzaju leczenie uważa za najlepsze. Żeby podjąć taką decyzje powinien mieć dostęp do pełnej wiedzy.