Czy kobiety faktycznie chorują psychicznie częściej, niż mężczyźni? Jako psycholożka, nie jestem pewna
Kobiety otrzymują nieproporcjonalnie więcej diagnoz zaburzeń psychicznych. Ale co jeżeli ten kryzys nie jest spowodowany nierównowagą chemiczną, tylko nierównowagą władzy?
Bycie kobietą w Wielkiej Brytanii oznacza bycie trzykrotnie bardziej narażoną na wystąpienie problemów ze zdrowiem psychicznym w porównaniu do mężczyzn. Od lat 90., częstotliwość samookaleczania się u kobiet potroiła się. Dla tych, które muszą mierzyć się z nakładającymi się systemami opresji, sytuacja jest jeszcze gorsza. U czarnoskórych Brytyjek częściej diagnozuje się problemy ze zdrowiem psychicznym niż u białych kobiet. Kobiety z Azji Południowej 2.5 raza częściej niż białe kobiety próbują popełnić samobójstwo. Transpłciowe kobiety i te, które nie wpasowują się w normy płciowe, mierzą się z “kryzysem transpłciowego zdrowia psychicznego”.
Ale czy naprawdę kobiety stają się coraz bardziej “chore psychiczne”, czy po prostu reagujemy w zrozumiały sposób na traumatyzujący i niesprawiedliwy świat?
Już wcześniej pisałam o kłamstwach dotyczących “zdrowia psychicznego” – o tym, jak zawodzimy ludzi, lokując w nich samych problemy jako pewien rodzaj choroby psychicznej czy zaburzenia psychologicznego, tym samym odpolityczniając ich cierpienie. Jako psycholożka widziałam, jak system opieki zdrowia psychicznego diagnozuje jako “chore psychicznie” kobiety, które doświadczyły niesprawiedliwości oraz patriarchalnej przemocy i nadużyć.
Jednym z przykładów jest wysoce stygmatyzowana diagnoza “zaburzenia osobowości typu borderline” (znana również jako osobowość niestabilna emocjonalnie), która jest nieproporcjonalnie często przypisywana kobietom i młodym dziewczętom. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby otrzymujące te diagnozę są często ofiarami wykorzystywania seksualnego, ucisku i przemocy, co z pewnością może tłumaczyć “pustkę, nieadekwatną i silną złość, wahania nastroju i nieufność”, które to są tak zwanymi “objawami” tego zaburzenia.
Diagnoza psychiatryczna może zaprzeczać zasadności emocji, wysyłając odbierającą sprawczość wiadomość, że w osobowości ofiary przemocy jest coś z natury wadliwego lub zaburzonego. Niesie to za sobą ryzyko rozmywania brutalnych przyczyn cierpienia. Strategie adaptacyjne stosowane przez kobiety w obliczu wielu niesprawiedliwości nie są objawami “choroby psychicznej”, tylko pełnymi odwagi reakcjami umożliwiającymi przetrwanie w nieznośnych warunkach.
Kobiety częściej doświadczają ubóstwa, przemocy seksualnej i domowej, a także problemów związanych z opieką nad dziećmi i wypaleniem zawodowym. Czy nie jest to normalne, że w czasach hiperwidoczności w mediach społecznościowych i obsesji na punkcie wyglądu, w których policja morduje kobiety, które ma chronić, w których dwie kobiety tygodniowo mordowane są przez swoich partnerów, kobiety cierpią? W którym momencie kobiecy strach, złość i smutek powodowane przez życie na niebezpiecznych obrzeżach patriarchalnego świata zostają nazwane szaleństwem lub “chorobą psychiczną”?
“Trudne” kobiety na przestrzeni dziejów były określane jako “upośledzone psychicznie”, czego z powodu niezgadzania się na dostosowywanie się do narzucanych im ról społecznych. “Syndrom wściekłej kobiety” był zaburzeniem zaliczanym do “nieprzystosowania małżeńskiego”. Kobiety za uprawianie seksu pozamałżeńskiego i rozmawianie z innymi kobietami zamykane były w szpitalach psychiatrycznych. Tak zwane objawy diagnoz takich jak histeria (od greckiego “hystera”, oznaczającego “macicę”) czy erotomanii “leczono” zimnymi kąpielami, kajdankami i elektrowstrząsami. Z pewnością od tamtych czasów sytuacja się znacznie poprawiła?
Cóż, nie do końca. Historia do dzisiaj kładzie się cieniem na kobietach w systemach opieki psychiatrycznej. Młode dziewczęta umierają w szpitalach z powodu brutalnego krępowania, stosowania środków przymusu bezpośredniego i zaniedbań. Czarne kobiety są na to bardziej narażone, a ich cierpienie jest kryminalizowane. Terapia elektrowstrząsami nadal stosowana jest w całej Wielkiej Brytanii (pomimo wezwań do jej zaprzestania ze względu na prawa człowieka), a kobiety i osoby starsze są nieproporcjonalnie bardziej narażone na jej szkodliwe skutki. Doświadczenia kulturowe i religijne muzułmanek w białym, eurocentrycznym systemie mogą być rozpoznane jako “objawy” choroby psychicznej. Diagnozy psychiatryczne takie jak “przedmiesiączkowe zaburzenie dysforyczne” patologizują zmiany hormonalne, a “depresja poporodowa” grozi medykalizacją tego, co jest, dla niektórych kobiet, zrozumiałą reakcją na ogromne, czasami traumatyzujące, zmiany w życiu i ciele.
Szokujące jest to, że diagnozy bywają wymyślane. W zeszłym tygodniu dochodzenie Panorama ujawniło, że co najmniej siedem poradni ciążowych w Wielkiej Brytanii twierdzi, że przerwanie ciąży może spowodować “zespół poaborcyjny”, tak zwane “zaburzenie psychiczne”, nierozpoznawane przez brytyjski system opieki zdrowotnej i będące oczywistą próbą zastraszenia ciężarnych.
Diagnozy psychiatryczne bywają pomocne dla niektórych kobiet: mogą uprawomocniać ból lub pomóc w dostępie do potrzebnego wsparcia w postaci psychoterapii, świadczeń pieniężnych, a czasem leków psychiatrycznych. Brak diagnozy uniemożliwia niektórym kobietom otrzymanie tego, co jest im potrzebne. Emocje przez nie doświadczane są prawdziwe i obezwładniające, i wymagają one wsparcia.
Ale co jeżeli nasz zestaw narzędzi byłby większy? Gdybyśmy posiadały takie, które pomagają nam rozmontować krzywdzące nas systemy ucisku? Co by było, gdybyśmy mogły uzyskać dostęp do wszystkich rzeczy, na które zasługujemy – uprawomocnienia naszego bólu, wyjaśnienia, poczucia przynależności, współczucia, sprawiedliwości, zasobów, ulgi i wytchnienia, psychoterapii i społeczności – bez wiary w to, że coś jest z nami nie tak, lub w to, że mamy zepsute mózgi?
Mając te rzeczy w naszym zestawie narzędzi, możliwa byłaby radykalna zmiana w naszym podejściu do emocjonalnego bólu kobiet. Potrzebujemy zmiany kulturowej – takiej, która da nam przestrzeń pełną współczucia, żeby poczuć, jak rozpacz manifestuje się w naszych ciałach, wyrazić nasze słusznie nieuporządkowane emocje, bez ciągłego poczucia, że musimy je szybko “naprawić”, medykalizować lub etykietować. Nasze niepokojące i splątane krajobrazy emocjonalne są znacznie bardziej skomplikowane, niż mogłoby to sugerować video na TikToku czy diagnoza psychiatryczna.
Jedno jest pewne: uzdrowienie nie może mieć miejsca w odizolowaniu – desperacko potrzebujemy wzajemnego wsparcia. Odczłowieczające kłamstwa związane z hierarchią płciową ciążą na nas wszystkich. Działania społeczne mogą pomóc nam zająć się tymi źródłami naszego bólu, które są czasami ukryte – opresyjnymi systemami, które nas ranią. Musimy nadać priorytet dostępowi do bezpiecznego mieszkalnictwa i powszechnemu dochodowi podstawowemu dla kobiet i rodzin oraz przekierować środki do niedofinansowywanych schronisk dla ofiar przemocy domowej i ośrodków kryzysowych dla ofiar gwałtu. Potrzebujemy więcej organizacji społecznych, takich jak Imkaan i Sistah Space, które działają na rzecz zapobiegania przemocy wobec czarnych kobiet ze względu na płeć, lub Beyond Equality, która pracuje z chłopcami i mężczyznami demontując patriarchalną przemoc, którą podtrzymują w swoim zachowaniu.
Nie żyjemy w czasach nierównowagi chemicznej, tylko nierównowagi władzy. Kobiety zasługują na schronienie, bezpieczeństwo, społeczność, psychoterapię, zasoby, przestrzenie, gdzie mogą odetchnąć i być w pełni ludźmi; dzikimi i rozkosznie wściekłymi. Kiedy odważymy się ujawnić siebie, ani nas, ani naszych emocji nie da się zamknąć w pudełkach i etykietować. Nasz pozornie nieestetyczny ból pragnie być widziany i spotkany z miłością. Tylko poprzez zbiorową troskę o nasze krzywdy możemy wyjść poza przetrwanie – kultywować radość, przyjemność i wolność, na które zasługujemy.
Tłumaczenie: Kinga Petryka
Dziękujemy dr Sanah Ahsan za uprzejmą zgodę na przetłumaczenie i opublikowanie tego artykułu. Thank you, Dr Sanah Ahsan, for your kind permission to translate and publish this article.
Pouczająca lektura! Doceniam szczegółowość i dokładność. Szkoda tylko, że niektóre fragmenty są zbyt techniczne dla laików. Mimo to, świetne źródło wiedzy!