Leczenie psychiatryczne dzieci
Niedawno w „Dzienniku Gazecie Prawnej” ukazał się wywiad z Jackiem Dębcem, psychiatrą i wykładowcą na Wydziale Psychiatrii Uniwersytetu Michigan. Mówi w nim m.in. o nadmiernym przepisywaniu leków psychiatrycznych dzieciom:
Rozwój dziecka jest tak dynamicznym procesem, że trzeba być bardzo ostrożnym w stawianiu twardych diagnoz. Zwłaszcza że niektóre mają konsekwencje na całe życie. Jeśli u nastolatka stwierdzę chorobę dwubiegunową, będzie się to dla niego wiązało z zaleceniami, jak powinien żyć, jakie leki przyjmować itd. Oczywiście nie odmówiłbym nikomu pomocy, ale w przypadku zaburzeń nastroju czy problemów z zachowaniem trzeba po prostu uważać. Dziecko jest bardziej wrażliwe na warunki i zmiany środowiskowe niż dorosły, który ma już ukształtowaną psychikę i osobowość. Zaczynając od okresu przed urodzeniem, kiedy tworzy z matką jeden organizm, pozostaje zależne od opiekunów: to oni je żywią, chronią, pomagają regulować i kontrolować emocje. W okresie rozwoju dziecko zyskuje coraz większą autonomię, ale to nie znaczy, że staje się całkiem niezależne od dorosłych. W końcu zaczyna też wchodzić w grupy rówieśnicze, dostrzega i uznaje ich normy, mody, tendencje.
To jak najlepiej pomóc dziecku?
Trzeba patrzeć wielowymiarowo, ocenić jego indywidualne potrzeby: biologiczne, psychologiczne, społeczne. Jeśli niektóre są niezaspokojone, to wskazane będą różne interwencje. Czasami może to być wsparcie rodziców, czasami pomoc ekonomiczna dla rodziny, czasem ochrona dziecka przed dyskryminacją i nękaniem przez kolegów. Jeżeli zdolności czytania i rozumienia tekstu rozwijają się u niego z opóźnieniem w stosunku do rówieśników, to potrzebna będzie pomoc edukacyjna. Bez odpowiedniej diagnozy po jakimś czasie problem z nauką zapewne stanie się problemem emocjonalnym. Dziecko będzie miało poczucie, że nie pasuje do rówieśników. Może się potem bronić przed nauką jako czymś nieprzyjemnym albo uznać, że stawiane mu wymagania są zbyt wysokie. I problemy będą narastać. Słuchajmy więc naszych dzieci. Miejmy dla nich czas. One same najlepiej nam powiedzą, czego potrzebują, choć czasem nie wprost.