Stosowanie leków w psychiatrii
Problemem psychiatrii, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, jest nadmierna medykalizacja ludzkich problemów. Oczywiście leki mają swoje miejsce w procesie leczenia, ale muszą być dopasowane do potrzeb i sytuacji pacjenta oraz jego otoczenia. Trzeba wziąć pod uwagę różne czynniki psychospołeczne dla każdej osoby, takie jak jej rodzina i przyjaciele. Lek nigdy nie jest magiczną pigułką, która rozwiązuje wszystko. To nie jest tak, że brakuje nam jakiejś substancji w mózgu i biorąc tabletkę możemy ten brak uzupełnić. Angielska psychiatrka Joanna Moncrieff nazwała leki stosowane w psychiatrii „aktywnymi placebo”.
Aktywne placebo?
Tak. Oczywiście mają swój wpływ, ale są bardzo szerokie w swoim działaniu. Mamy leki reklamowane jako selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI), ale w rzeczywistości wpływają one na wiele różnych procesów biochemicznych w mózgu, nie tylko tych związanych z serotoniną. Na pracę niektórych neuroprzekaźników możemy wpływać przez jakiś czas, ale w całym układzie nerwowym mamy setki rodzajów neuroprzekaźników! Zresztą to, jak funkcjonujemy, zależy od całego naszego organizmu, a nie tylko od mózgu. Podsumowując, jeśli leki są stosowane z należytą ostrożnością i ze zrozumieniem kontekstu psychospołecznego danej osoby, mogą odgrywać ograniczoną rolę. Podam Ci taki przykład. Pracuję z rodzinami stosując podejście zwane Otwartym Dialogiem, którego nauczyłem się od fińskich psychologów. Dzięki zastosowaniu Otwartego Dialogu psychiatrzy w Finlandii używają znacznie mniej leków niż w USA. Podczas jednej z moich sesji rodzinnych 25-letni mężczyzna nagle zaczął krzyczeć na swoich rodziców. Po pewnym czasie pracy z nim i jego rodziną wiedziałem, że nie jest sobą. Ten atak gniewu nie był przez niego zaplanowany i jakby sam stał się tym gniewem. Zwróciłem się do niego i powiedziałem, że to nie jest właściwy sposób rozmawiania ze swoimi rodzicami. Spojrzał na mnie, posłuchał mnie przez chwilę i powiedział: „Ty też miałeś schizofrenię”. Mogłem się z nim porozumieć, bo dzieliłem z nim pewne doświadczenia. Dzięki temu, że opowiedziałem mu o swoich przeżyciach, udało mi się nawiązać z nim relację. Później powiedziałem mu, że moim zdaniem nie jest w tej chwili sobą i powinien wziąć trochę więcej lekarstw. Nic mi nie powiedział, ale potem jego rodzina poinformowała mnie, że później zrozumiał on, co chciałem mu powiedzieć. Podaję ten przykład, aby pokazać, że stosowanie leków powinno być zintegrowane z tym, jak w danym momencie funkcjonuje człowiek i jego otoczenie.
Wywiad przeprowadzony przez Mateusza Różańskiego dla portalu niepelnosprawni.pl – czytaj dalej
fot. archiwum Daniela Fishera